Kolejna wędrówka. Wszystkie zwierzęta patrzyły się na mój ogon który był związany i nie był już taki długi tylko taki jakiś normalny. Tylko to związanie...wyglądało trochę jak kokarda ale jednak nie było dokładne. W sumie nie mam pojęcia co to było. Nowa w watasze, nowa jaskinia , nowe tereny...wszystko to mnie przerażało. Bałam się jednak nie okazywałam tego bo liczę się z innymi zwierzętami. Idę, idę i idę i doszłam do mostu.
-Wow! - przeszło mi jako pierwsze w myśl. Widziałam jakiś kolorowy wodospad. Od razu chciałam to obczaić.W twarz wleciała mi jakaś stara kartka na której znalazłam widocznie cały teren watahy.
-Dobra jestem w czternastce. Znaczy koło niej. - pomyślałam. No okey to ruszam. Szkoda było mi odejść od tego mostu tak mi się tam spodobało! Jednak przed jakąś tam świątynią zauważyłam zabunkrowane przejście. Wślizgnęłam się tam i ujrzałam cudowna jaskinię!
-Tu zamieszkam.- rzekłam do siebie stanowczo. Potem wyszłam i jeszcze bardziej to zabunkrowałam. Pora było iść do wodospadu bo zaczynało się ściemniać a muszę jeszcze iść na most zawołać księżyc. Postanowiłam tam pobiec. Jednak kiedy było pierwsze rozdwojenie dróg to już się zgubiłam. Jednak przechodził obok jakiś wilk.
-E którędy...-chciałam się spytać ale przez moją niezdarność się wywróciłam prosto na wilka. - Wybacz! Mów mi Omega. A właśnie! Którędy do kolorowych wodospadów?
-Chodzi Ci o wodospady światła?
-Nie wiem jak to się tam nazywa! Zaprowadzisz mnie? A najlepiej oprowadzisz? Jestem tutaj nowa...- powiedziałam to nieśmiało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz