piątek, 17 kwietnia 2015

Od Omegi Do Maxa

Pierwszy dzień w nowym miejscu zakończył się katastrofą. Dowiedziałam się nieco o moim nowym miejscu zamieszkania. Cóż...jestem w stadzie wody a mieszkam koło świątyni ziemi. Dziwne ale mi to nie przeszkadza! Pora opisać nową przygodę. Jest już prawie po zachodzie słońca więc udało mi się wrócić na czas. Coś tam sobie nuciłam, ale to już nie ważne co. Na swoim ulubionym moście ujrzałam jakiegoś wilka. Był cały biały. Na oczach miał czarne plamki a czarna krecha przechodziła mu przez kark schodząc z linii prostej kilka razy.
-Ej! Co ty tutaj robisz? - zawołałam.
-Jestem? Nigdy Cię tutaj nie widziałem. - odparł. No wiem , ze to basior. Trochę inny niż inne basiory ale to nie moja sprawa jaki jest. - Jesteś tu nowa?
-Tak. Jak się nazywasz?
-Max. - przewrócił oczami. - Jak możesz tego nie wiedzieć?
-Oj! Przepraszam! Tacy zarozumialcy mnie nie obchodzą. -  uśmiechnęłam się jakby robiąc dzióbek ale to nie był dzióbek!
-Młoda uważaj sobie!
-Pf! Nawet nie wiesz ile mam lat! Ale dobra. Omega.
-Masz takie stanowisko? - zaśmiał się.
-Nie. - zmarszczyłam twarz. - Mam tak na imię. - po tych słowach zamarł. Przewróciłam oczami i wbiłam do siebie. Oczywiście zamknęłam otwór. Skręciłam w niebieski korytarz gdzie dopływam strumyk. Był tam jakby jakiś stół a nad nim jakieś światło. Rozległo się głośne pukanie i krzyki od drzwi. Westchnęłam błogo. Wyszłam na zwenątrz.
-Czego chcesz? - zwróciłam się do basiora.
-Nudziło mi się. Oprowadzić Cię? - zaproponował. No nie powiem zdziwiła mnie ta zmiana planów.
-Ale teraz? - spytałam. Księżyc wschodził i widocznie się śpieszył. Pewnie dlatego , że mnie szukał i musiał pogadać. Ta oto decyzja była jedną z najtrudniejszych. Spojrzałam na księżyc a potem w oczy basiora.
-No tak. Co tak się patrzysz? - był zdziwiony. Ugryzłam się w wargę ale odpowiedziałam.
-No dobra. Prowadź.

<Max? Odpiszesz Omedze? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz