óch przyjaciól wybrało się na polowanie. Jeden z nich mial swoje
ulubione miejsce gdzie polowal od lat. Niestety, kiedy sie tam znalezli,
okazalo sie, ze caly teren jest w znakach "TEREN PRYWATNY - NIE
WCHODZIC".
Zaskoczony powiedzial kumplowi, ze pójdzie obgadac te sprawe z wlascicielem. Zapukal wiec do drzwi farmera i pyta:
-
Prosze Pana, poluje tu od lat i nigdy nie robil mi Pan z tego powodu
zadnych wyrzutów. Czy moge i tym razem skorzystac z Panskiej
goscinnosci?
- Wie Pan, zgodze sie tylko dlatego, ze Pana znam. Ale pod jednym warunkiem. - rzekl farmer.
- Jakim?
-
Za domem stoi krowa, która musimy niestety ubic. Jednak cala moja
rodzina bardzo kocha nasze zwierzeta, wiec nikt nie ma serca jej
zabijac.
Jesli ja Pan zastrzeli, to pozwole Panu skorzystac z
lowiska. Zadowolony mysliwy zgodzil sie na taki uklad, ale wracajac do
swego przyjaciela, wpadl na genialny pomysl jak zadrwic z kumpla.
Podszedl do niego i powiedzial:
- Ten stary c**j nie chce nam pozwolic polowac. Juz ja mu k***a pokaze!
Chodz,
za domem stoi jego krowa. Zaraz zobaczysz jak sie robi polowanie. I
kiedy znalezli sie za domem, koles wymierzyl w krowe i BANG!... poslal
jej kulkę prosto miedzy oczy... Nagle slyszy jeszcze dwa strzaly i glos
kumpla:
- Dawaj, sp******my!- Zabiłem mu jeszcze konia i psa!
(sory nie było srebrnego koloru)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz