Zapadła noc nareszcie. Postanowiłem wyjsć na spacer, tak- teraz. Lubię
gdy jest tak fajnie chłodno i cicho... a co najważniejsze - osoby
"niepożądane" tzn wilki które nie chce aby wchodziły mi w drogę, śpią
lub siedzą w jaskiniach. Wydałem z jaskini i wkroczyłem do lasu. Myśli
se mi sie nasuwały "Co za wariat wychodzi o tej porze". Uśmiechnęłam sie
pod nosem. Szlem dobre pół godziny. Miałem durną nadzieje, ze kogoś
spotkam. Śmiałem sie z tego. Jestem głupi. Usłyszałem szelest
głośniejszy niż te które wydają króliki oraz ptaki. Stanęłem w miejscu.
Nie bałem sie, wręcz przeciwnie- byłem gotowy na trochę adrenaliny.
Uśmiechnęłam sie sam do siebie odwracając oczy ku tyłowi.
-phi-prychlem pod nosem. Ruszyłem do przodu. Gdy znów usłyszałem szelesty tylko uchem ruszałem. Szlem przed siebie, a dokładniej w stronę strumyku. Przysiadłem i piłem. Nagle usłyszałem jak cos biegnie. Nie przejąłem sie- wiedziałem co to. Kroki stawały sie coraz głośniejsze az nagle poczułem ucisk. Był to wilk. Chyba mu sie nudziło bo wskoczył mi na plecy. Wszystko działo sie w pary sekundach. Wilk skoczył na mnie a ja "Bryknełem" tzn przód dałem mocno do dołu a tyłem wybiłem sie do góry... Wilk miał "ślizgawkę" po mnie. Zrobił salto w powierzy i wleciał do wody. Usiadłem. Oburzony wilk, a raczej Wadera ledwo wstała i wyczołgała sie ze strumyku.
-To bolało-powiedziała siadając przed mną.
-Wybacz. Nie wiedziałem kim jesteś. -odpowiedziałem. Oboje mieliśmy poważne miny a ta nagle sie uśmiecha do mnie...
-ja tez przepraszam za ten naskok. Nudzilo mi sie... Była tak samotna a tu nagle ktoś przechodzi wiec chciałam cos porobić...-mówiła. Dlaczego wadery ciagle mówią...
-Gdyby to był ktoś inny mogłabyś juz nawet leżeć martwa.-powiedzialem i spojrzałem jej w oczy.
-wiem...-odpowiedziała
-A tak wg to jestem Yukio.-przestawiłem sie i podałem jej łapę na przywitanie.
Któraś Wadera? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz