piątek, 8 maja 2015

Od Assuvy Do Luisy

Uśmiechnąłem się do wader i pobiegłem do Yuko.. Wziąłem ją na grzbiet i pobiegłem do jaskini.. Yuko bawiła się z innym szczeniakiem.. Bardzo głośno się bawili..
- Yuko! Ciszej! Ja coś czytam!- powiedziałem otwierając zwoje
-Dobrze.. Możemy iść do Laxin?
- Tak.. Tylko nie zróbcie kłopotu- odpowiedziałem i usiadłem
-Ok!- krzyknęła i pobiegła
Wreszcie spokój i mogę poczytać.. Otworzyłem zwoje i je czytałem.. Po dwóch godzinach już mi się skończyły.. Muszę pożyczyć zwoje od ojca.. Popatrzyłem się czy nikt nie idzie i otworzyłem wrota do piekieł.. Wszedłem do piekieł i do tronu ojca..
- Mogę pożyczyć parę zwojów?- zapytałem się
- Oczywiście! Kto to jest?!- warknął widząc jakąś waderę
- Luisa?! Nie bierzcie ją do więzienia!- warknąłem
- Dobrze.. Ale odbędzie kary!
- Ale.. Mam próśbę.
-Jaką?- zaciekawił się
- Wszystkie kary Luo przenieś na mnie..
- Dobrze.. Ale zostanie tu jeden dzień!
- Dobrze..- odpowiedziałem
Karą było mu usługiwanie.. Jeden dzień minął bardzo szybko i wróciliśmy na ziemię.. Yuko mnie ciepło przywitała i Lou..
- Dzięki- powiedziała
- Za co?- zapytałem umordowany
- Że przejąłeś te karę za mnie
- Nie masz za co.. To ja nie zamknąłem portalu
- Nie obwiniaj się.. To ja mogłam nie wchodzić- powiedziała patrząc się na mnie maślanymi oczami
-Może chcesz się przejść?- zaproponowałem
<Luisa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz