Siedziała na skale i wyglądała przepięknie. Od dawna mi się podobała ale bałem się że mnie odrzuci. Po co taka wilczyca jak ona miała by być moją dziewczyną? Poza tym pewnie mnie wyśmieje. Przecież jest ze stada światła, a ja z mroku. Ja nawet nie umiem latać. I trzeba się także pogodzić z tym że kobiety wolą delikatnych. Przecież zawsze wojownik może zginąć.
Stanąłem za skałą i czekałem. Pewnie wyglądałem jak cień tego anioła, ale jak anioł może mieć cień?
Minuty wydawały się latami a ona patrzyła na las i wąwóz. Nagle odwróciła się i gdy mnie zobaczyła, skoczyła w dół wąwozu i wylądowała po drugiej stronie. Za nim pobiegła jak szalona w stronę gór zdążyłem tylko krzyknąć:
-Diamen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz